Strona:Baczyński - Autografy utworów poetyckich (1939-1943).djvu/41

Ta strona została przepisana.

III.

Obudzony w wieży zegarów
gdzie się czas przełamuje w trwanie
rycerz ma usta różowe
schodząc w godzinę czasu

pośród rzeźb ożywionych jak drzewa
ptak z kamienia tak my zaśpiewał:

Patrz na nasze odbicia wgórze
tutaj biały, tam żeś w purpurze
tu kamienny ja w niebie liściem
kształtem ptasim w formie oczyszczeń
ryte w srebrze tutaj na ziemi
kwiaty żółte tam jak płomienie
 
A zwierzęta nieme bez śmiechu
przemienione tam w boskie echo.
Rzuć żelazo unieś ogniste
skrzydła staniesz duchem najczystszym.

Rycerz w stopnie powietrza Runął,
aż się głaz przezroczysty osunął
stanął w ogniu białym od świstu
na polanę ciszy puszystą.

Argonauckie brzegi przeznaczeń
jakie formy czas wam przewidział?
stoi rycerz ze szczęścia płacze
kwiaty blasku z dłoni jak strumień
będzież anioł — zanim zrozumie?

Jakie góry w chmurach płomienne
jakie czary napełnień ciemne
głosy cichej muzyki w chmurze
przezroczyste kwitną jak róże

Duchów smutnych duchów radosnych
pieśni rosną w górę jak sosny
aż się przestrzeń drżąc jak ulewa
spełnia śpiewem białych modrzewi.