Ciała zwierząt białe i ciche
roztulają się jak kielichy
głosem mówią, unoszą rogi
wpół jak cień, a wpół jak ogień
Z świerków rosną jabłka różowe
krople pełne zebranych dźwięków
i nim spadną, nim się rozpękną
są jak ciszy dojrzałe głowy.
A tych ptaków jakież to skrzydła
jakie głosy, czy gwiazdy lecą?
liściem one? gdy w barwę suną —
— złote strugi za nimi świecą
Napełnione po brzeg widzeniem
— gdzie chrabąszcze są jak prorocy
w takim świetle i w takim pyle —
małe dzieci zciskają oczy
zatulają obraz w milczenie
aż z nich tryśnie płomienne brzemię
A dziewczynki ze smutnych domów
gdzie kolumny chłodu je zgniotły
i szatanom wydarte — kwiatem
wiją wianki z dojrzałych gromów.
nim ich buzie pięści roztarły
od tych ptaków i gwiazd — umarły.
wznoszą wieże z srebra i śpiewu
co padając — sfruną ulewą.
ptaków białych, lub kropel ciszy
które serce tylko usłyszy.
Strona:Baczyński - Autografy utworów poetyckich (1939-1943).djvu/43
Ta strona została skorygowana.