Strona:Baczyński - Autografy utworów poetyckich (1939-1943).djvu/47

Ta strona została skorygowana.

Płynął rycerz w smugach szklistych
w rzece kroplą — jak w drzewie listek
i przejrzały się w nim miasta mijane
śpiew żołnierzy i oczy kochanek,
jęk wilczycy zabitych szczeniąt
i obłoki chodzące nad ziemią
i na włosach topielic młodych
mijał puste bez nich ogrody
i jesienie i noce polarne
i oblicza jak popiół — czarne
🞶
Ukochani, o ukochani
taki płacz — w którym wszystko — nie kłamie,
taki płacz jak tej rzeki co mija
czasem ludzi płynących — zabija
czasem w wietrze jak wybuch kamieni
pod domostwa uśpione podchodzi
gdzie się człowiek maleńki ma rodzić
ni to rzeka ni upiór wspomnienia.

Ukochani o ukochani.

V.
W dzień co w blasku jak popiół syczy
szedł w obłoki płaczący rycerz
dymkiem jakby, a jakby parą
z rzeki wracał, gdzie przeżył starość

Na obłokach gwiazdy leżą
pośród słońca złotych zwierząt
pośród prężnych kotów smutku
pośród lasu jak smugi dymu
pośród białych krzaków zimy
pośród ptaków zapatrzenia
oczyszczona ogniem ziemia.

I był rycerz w tych błękitnych wodospadach blasku
to powracał, to umierał, sunął mleczną górą
to wyginał się nad łąki pastoralną laską
to opuszczał się podobny ognia złotym sznurom.

A wiatr niósł nad czarne gmachy pożogą pożarte
gdzie leżały porzucone miasta pragnień martwe
gdzie tak wiara spopielała jak popieli trumny
i jak ręce odrzucone kościołów kolumny.

I nad domem stanął rycerz jako obłok krwawy
nad rozdartym snem płomieni strasznej, ludzkiej sprawy
i zobaczył ukochane ręce, które w czas
jak je rzucił tak zostały przybite napłask