Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/037

Ta strona została uwierzytelniona.

Wyszedłem z Piazza delle Erbe, niegdyś rzymskiego forum w Weronie, a dziś jednego z najbardziej malowniczych placów we Włoszech a może i na ziemi całej, z cudnym Palazzo Maffei w głębi i smukłą Torre civica, patrzącą z góry, z za muru pałacu della Ragione, na stare domy na podcieniach oparte o dziwnych, fantastycznych facjatach średniowiecznych, pokrytych resztkami pobladłych fresków, — na barwną casa dei Mercanti o smukłych kolumnach, na słup granitowy z lwem św. Marka u szczytu i na wiecznie szemrzącą fontannę, uwieńczoną postacią wolnej Werony, na kamienną trybunę z czasów rzeczypospolitej i na ten cały tłum, gwarny i barwny, wijący się dookoła kramów, na placu rozstawionych... Minąwszy marmurową kolumienkę w końcu długiego a wązkiego placu sto-