Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

ny tem, o odkrycie mi jej istoty nalegał, odpowiadano mi słowami, które treści zgoła były pozbawione, jako to naprzykład mieniąc ją być umiejętnością, albo też wypełnieniem woli bogów, nieznanych mi i niewiadomo zresztą dlaczego to, a nie co innego ludziom nakazujących.
„Więc tedy sam szukać począłem i przekonałem się — nie bez zdziwienia, że cnotą nazywa się zawsze takie postępowanie, które innym ludziom przyjemność sprawia albo-li przynosi pożytek. Sprawiedliwość i męstwo, roztropność i miłosierdzie i umiarkowanie ono, które się na tem zasadza, aby wszystkiego nie pragnąć dla siebie, — czyż nie są to rzeczy raczej ludziom wokół mnie żyjącym, niźli mnie samemu potrzebne i miłe? Jać ich potrzebuję także, ale u innych, nie u siebie! — a jeśli je sam wykonuję, to czyż nie czynię przez to ofiary w nadziei, że i inni tak postępować względem mnie będą?
„Jakoż więc wagę życia, które jest moje, kłaść mam w to, co leży poza mną i cudzego raczej dobra dotyczy? Ja ten świat, który znam i widzę, dla siebie stworzyłem — i ja chcę w nim być szczęśliwym! — jeśli chwalić mam życie...
„Zdarzyło się, iż rozmawiałem był o tem z mędrcem pewnym niepośledniej sławy, jednym