Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/079

Ta strona została uwierzytelniona.

nych w kole rodziny i dobrych przyjaciół, o piękności nieba i słońca promiennego i pól i morza i gajów zielonych! Aleć to wszystko są rzeczy wielce niepewne! Trudno je osiągnąć a trudniej jeszcze utrzymać.
„Jest-ci to bowiem dobro, które na braku przeciwności się zasadza, a nie jest tak silne, aby przeciwnościom oprzeć się mogło! Straty i dolegliwości, zawiść i złość i choroba czyhają na człowieka, zawsze gotowe wydrzeć mu tę radość cichą, dla której życie swe cenił. I niemasz tak bogatego, któryby nie mógł jutro stać się nędzarzem, ani tak zdrowego, iżby był pewien, że nie zwali go jutro boleść na łoże, ani tak wesołego zasię, coby mógł rzec, iż jutro płakać nie będzie! I gdzież jest to dobro życia? mówcie mi, o, Aleksandryjczycy!
„Zwątpiłem już był i zaiste szaleństwo poczęło mnie ogarniać i gotów byłem bluźnić życiu i przeklinać je, za mądrość to sobie smutną lecz ostatnią poczytując! Lecz oto bóg jakiś dobrotliwy zlitował się nade mną i przywiódł mnie do was, byście mnie z obłędu mego wyleczyli, nauczyciele dobrzy, słuchacze moi aż nazbyt łaskawi! W was jest mądrość prawdziwa! u was jest klucz, co skarby życia otwiera!“