cach, pod fontanną jaką perlistą lub na stopniach kościołów.
Dostałem nawet moje dawne ulubione mieszkanie, uwieszone jak gniazdo jaskółcze na stoku Kapitolu, tuż obok starego Tabularium i naprzeciw szeroko rozsiadłych poniżej ruin Forum rzymskiego.
Jedno z okien mojego pokoju wychodzi właśnie na te zwaliska, takie jedyne na świecie, gdzie każdy głaz ma swego ducha i swój język, a każda złamana kolumna opowiada o jakiejś w wiekach zamierzchłej wielkości, sławie czy zbrodni. Dziwne umarłe miasto, wyłonione w pośrodku żywego z pod ziemi, z pod trawników zielonych, pod którymi zapomniane spało przez stulecia i jeszcze dzisiaj zdumiewające Rzym, ogromnych budowli pełen, ogromem gruzów swych, a tak majestatyczne i malownicze zarazem w tej na proch rozsypującej się dawnej chwale swojej. Ze świątyń, w których niegdyś marmurowi bogowie mieszkali, kolumn już tylko samotnych niewiela zostało; stoją jeszcze trzy łuki tryumfatorów, ale z innych już nic, okrom fundamentów potężnych, które dawne miejsce ich znaczą, lub wieści przekazanej, że były... Trawa bujna dawną rzymską mownicę
Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/142
Ta strona została uwierzytelniona.