I o niej jeszcze muszę napisać.
Mieszka na Kapitolu i jest najpiękniejszą kobietą na świecie. Zakochałem się w niej, kiedym ją pierwszy raz zobaczył — i odtąd, ilekroć powracam do Rzymu, drżę już naprzód z tęsknoty i radości, że ją ujrzę znowu, przepiękną, nieskazitelną, zawsze jednakową i wieczyście młodą... Z zamkniętemi oczyma przechodzę przez korytarze, wiodące do jej pokoju, aby żaden inny obraz nie wpadł mi pod powieki i nie zamącił źrenic, widoku jej marmurowego ciała głodnych i tylko tego jednego spragnionych widoku! Ale ona nie wie, nie chce wiedzieć o tem, choć tyle razy gorącym szeptem mówiłem to do niej, gdyśmy w popołudnie upalne byli razem i sami w tym do kaplicy podobnym purpurowym pokoju, kędy ona króluje. Nie słucha, nie wi-
Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/170
Ta strona została uwierzytelniona.