Są pewne wspomnienia, które prześladują pamięć w tak dziwny i uporczywy sposób, że sam człowiek nie może zrozumieć, co im tę nadzwyczajną moc trwania nadaje, tę jakąś młodość wieczystą, iż powracają ciągle jednakowo żywe, a nawet w miarę upływu czasu żywsze, niźli były w pierwszych dniach... I to dziwna, że są to czasem rzeczy przypadkowo przeżyte, bez znaczenia na pozór, bez żadnego zgoła związku z resztą życia, który mógłby im nadać tę trwałość wyjątkową. A jednak nie giną, choć tyle ważniejszych zdarzeń i wypadków w toń zapomnienia pada, chociaż mgłą oddalenia pokrywa się tak wiele z tego, co niegdyś wydawało się wieczystem i niezapomnianem: szczęście, ból, miłość...
I dzisiaj niejasno już tylko uprzytomniam sobie w szczegółach ten stan psychicznego roz-
Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/239
Ta strona została uwierzytelniona.