Strona:Bajka o smoku, rycerzu Ćwieku i królewnie Lali.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

5
Cały się tedy Kraków zbiegł,
gdy w bramy wjeżdżał rycerz Ćwiek.
„Zwycięż, o panie, złego gada,
bo straszna czeka nas zagłada!
Smok codzień łyka ludzi stu,
chociaż pod jamę znoszą mu
nasze krakowskie smyki
najwyborniejsze smakołyki!“


6
Zamyślił się odważny Ćwiek,
spojrzał na Wawel i tak rzekł:
„Pod smoczą jamą z tamtej strony
zbudujcie zaraz most zwodzony —
a potem niech czarodziej Pat
zasięgnie w gwiazdach mądrych rad,
czy jest w Krakowie kupiec taki,
który najlepsze ma przysmaki?“