Strona:Bartek Łatka czyli Jak to Żyd po śmierci zrobił testament.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

pisarzem weszli do alkierza. Poobwijany w żydowskie pierzyny Bartek, jęczał a jęczał aż uszy rozdzierało, a nic nie było widać z całej jego osoby, tylko kawał nosa i ten pejs przysztukowany.
— „No, jak się tam macie Srulu“ — ozwał się wójt po ludzku.
— „Aj ww... wwaj... ach... ch... ches mir“ — skłonił udany pod pierzynami Srul — „ja duże chory... ja chcę robić testament... ja będę umrzeć.“
— „A co tam gadacie, daleko wam jeszcze do śmierci,“ — pocieszał go wójt chrześciańskim sposobem. — „A jeślić za się już wam tak pilno robić testament, no to gadajcie wreszcie co chcecie, a pisarz to wszystko zapisze a my jako świadkowie potwierdzimy.“
Udany Srul znowu okrutnie zajęczał i tak się wił i kręcił po łożu, jakby mu kto gorącej smoły lał na skórę.
— „Aj wwwaj — lamentuje — tyle ludzi człowiek oszachrował na świecie, a śmierci ani rusz oszachrować!“
— „Co też gadacie, Srulu“ — upominał go wójt poważnie — „zaczynajcie lepiej robić testament.“
— „Ny macie recht“ — odpowiedział cienkiem głosem Bartek — „piszcie, ja wam będę gadać.“