Spostrzegł on u niego błysk radości, gdy dowiedział się o ucieczce dwóch kobiet i podejrzewał go o ułatwienie ucieczki.
Kazał zawołać do siebie i postanowił, jeśli nie wyzna prawdy — zabić.
Szedł Tom, przeczuwając, co go czeka i powtarzając słowa ewangelji: — Nie bój się tego, który ci może zabić ciało ale duszy twej nie zabije.
Legre wyszedł do niego i odchodząc ze złości od zmysłów zawołał: — Postanowiłem ciebie zabić, jeśli mi nie powiesz tego, o czem wiesz z pewnością...
— Nie mam nic do powiedzenia, panie, — odparł Tom.
— Wysączę ci krew do ostatniej kropli — zawołał Legre.
— Cobyś mi panie nie uczynił. wszystko będzie miało swój koniec i wszystko przeminie — wyszeptał Tom.
Skazany na śmierć powolną znosił swe męczarnie cierpliwie, osładzał mu je niewidzialny Bóg.
Strona:Beecher-Stowe - Chata wuja Toma.djvu/22
Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —