Strona:Beecher-Stowe - Chata wuja Toma.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —

kajała łkającą pani Szelby, — wierz, jak kochamy naszą służbę i nie lubimy się z nikim rozstawać...
Wieczorem jednak podsłuchała Eliza rozmowę swych państwa, którzy, płacząc boleśnie musieli się zgodzić na tę ostateczność i sprzedać Toma i chłopca, obiecując sobie za rok, gdy interesa się poprawią wykupić obu dla siebie.
Eliza, nieszczęsna matka, wbiegłszy do swego pokoju, ubrała dziecko i porwawszy je w objęcia, uciekła.
Przeszedłszy z wiorstę drogi zapukała do drzwi chaty Toma, która otoczona była ślicznym kwiatowym i warzywnym ogródkiem, gdzie również rosły i osypane kwieciem drzewa owocowe i maliny.
Chata Toma znana była z czystości, ładnego urządzenia i wielkiej gościnności gospodarzy.
Gdy weszła Eliza, Kloc, żona Toma, przywitała ją serdecznie, ale i ze zdziwieniem, iż przychodzi tak późno.