Strona:Benedykt de Spinoza - Dzieła Tom II.djvu/469

Ta strona została przepisana.

wyżej powiedzieli. To też wynika stąd, że żadną miarą nie daje się pomyśleć, aby na podstawie urządzenia państwowego wolno było każdemu żyć według swego usposobienia, a więc owe prawo naturalne, według którego każdy jest swoim własnym sędzią, ustaje z konieczności w stanie społecznym. Powiadam wyraźnie: „na podstawie urządzenia państwowego“, albowiem prawo naturalne każdego (jeżeli rzecz dobrze rozważymy) nie ustaje w stanie społecznym. Otóż zarówno w stanie naturalnym, jak i społecznym, człowiek działa według praw swojej natury i dba o swój pożytek. Człowiek, powiadam, kieruje się w każdym z tych stanów, gdy coś czyni lub od czegoś się wstrzymuje, nadzieją lub obawą. Główna zaś różnica pomiędzy obydwoma stanami polega na tym, że w stanie społecznym wszyscy mają je den przedmiot obawy i jedną rękojmię bezpieczeństwa oraz prowadzą życie na jeden sposób, co bynajmniej nie przeszkadza temu, że każdy zachowuje swój sposób myślenia. Kto bowiem postanowił sobie słuchać wszystkich nakazów państwa, czy z obawy przed jego mocą, czy z umiłowania spokoju, ten doprawdy dba z własnego usposobienia o swoje bezpieczeństwo i swój pożytek.

§ 4. Pozatym nie daje się także pomyśleć, aby wolno było każdemu obywatelowi tłumaczyć uchwały, czyli prawa publiczne. Gdyby bowiem było to dozwolone, to każdy przez to samo byłby własnym swoim sędzią, gdyż mógłby bez trudu usprawiedliwiać lub wystawiać w dobrym świetle z pomocą pozoru prawnego swoje postępki, a skutkiem tego urządzałby sobie życie według swego usposobienia, co (według § poprzedniego) jest niedorzecznością.

§ 5. Widzimy więc, że każdy obywatel podlega prawu nie swojemu, lecz publicznemu, którego wszystkie rozporządzenia obowiązany jest spełniać, i że nie posiada żadnego prawa stanowienia o tym, co jest słuszne, a co niesłuszne, co jest chwalebne, a co naganne. Przeciwnie, ponie-