takim błędnym uogólnieniom co do ducha żołnierskiego dają się uwieść ludzie, którzy nie zżyli się z żołnierzami i którzy z jakiejś przelotnej bytności pomiędzy nimi lub z przygodnej rozmowy wysnuwają wnioski najróżnorodniejsze. „Siła moralna“ pierwszej linji bojowej różni się od moralności etapów, a duch wojskowy starszyzny od ducha szeregowców. O całe niebo różną jest moralność żołnierzy wyszłych ze stanu włościańskiego od moralności żołnierzy, którzy urodzili się w mieście i tam mieszkali.
„Siła moralna“ stoi wyżej u tych żołnierzy, którzy przetarli się już w świecie, aniżeli u tych, którzy dotąd nie ruszyli się stopą poza wieś rodzinną. Słowem, odmiany jej są nieskończenie liczne, — jak najróżniejsze bywają i typy ludzkie. Uważam, że mam prawo tę kwestję omawiać, gdyż przedmiotem mych „studjów“ są ludzie, którzy mnie otaczają, żywią się tym samym chlebem, dzielą się ze mną schronem, niedostatkiem i niebezpieczeństwem; słyszałem ich rozmowy w najrozmaitszych sytuacjach, obserwowałem ich zachowanie się w najprzeróżniejszych okolicznościach czasu i miejsca, w jakich znajduje się żołnierz podczas wojny. Byłem z nimi w pierwszej i drugiej linji bojowej; w rowach i na wypoczynku; podczas kanonady, przed otwarciem ognia i po bitwie; w pancerce i w polowym szpitalu; przy odejściu na urlop i w magazynach broni; podczas marszu, w dzień i w nocy; na deszczu, wśród śnieżyc, wśród gradu kul karabinów maszynowych… I oto do jakich doszedłem wniosków:
„Siła moralna“ wojaków włoskich jest dobra; jest to żołnierz subordynowany, dzielny i ochoczy. Postawić go na właściwem stanowisku, uważać nie za numer księgi głównej, lecz za istotę zdolną do wydawania zdrowego sądu, — a można zeń wydobyć wszystko, czego tylko człowiek zapragnie: od prozaicznego, uciążliwego chodzenia po prowjant aż do gorącego i morderczego starcia na bagnety…
Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/123
Ta strona została przepisana.