bersaljerzy nie mówią „utarczka“, „natarcie“, „bitwa“ — wyrażają się poprostu: „posuwanie się“ (avanzata), Tym ludziom wydaje się to rzeczą pewną i konieczną, że nasze walki za rezultat mieć muszą posunięcie się naprzód. W rzeczywistości bywa czasami inaczej… Jednakże powszechne używanie tego wyrażenia jest ze swej strony objawem ożywiającej żołnierzy żądzy atakowania oraz ich przeświadczenia o rychłem zwycięstwie.
Co w tym pierwszym miesiącu mego pobytu na froncie przejmowało mnie największem zdumieniem i wzruszeniem, to niewiarygodny stoicyzm zranionych żołnierzy włoskich. Mój schron znajduje się tuż koło ścieżki. Jego „okno“ wychodzi wprost na gościniec. Wszystko przechodzi przed memi oczyma. Widziałem dziesiątki i dziesiątki rannych. Lekko ranni, np. postrzeleni w ramię, idą o własnych siłach do lazaretu. Widziałem i takich, co spokojnie ćmili papierosa, choć ciało mieli poszarpane odłamkami granatu. Ledwie było słychać jęk jaki! Wszystko to dziwne, godne podziwu! Pewien Mantuańczyk, któremu odłamek pocisku niemal oberwał ręce, idzie sam na plac opatrunkowy i odzywa się do krzątającego się przy nim lekarza:
— Panie poruczniku! Niech pan odkraje i resztę! Ale proszę mi dać kromeczkę chleba!
Ta stałość jest wynikiem całej tej atmosfery, w której żyjemy. Żaden z ranionych nie chce wydawać się swym towarzyszom mazgajem lub tchórzem. Ale na tem nie koniec: — są jeszcze i głębsze przyczyny. Człowiek znajdujący się w ustawicznem niebezpieczeństwie życia i śmierci, nie roztkliwia się nad żadną raną. Rana — to stosunkowo małe nieszczęście. Czy tak czy owak, wzniosłe milczenie tych skromnych synów Italji w czasie cierpień, zadanych ich członkom rozpalonem do czerwoności żelazem, świadczy o wspaniałej odporności naszego szczepu.
Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/64
Ta strona została przepisana.