Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/67

Ta strona została przepisana.


19 października.

Niespokojna noc. Odległe i ciężkie pogrzmoty armat. Powiadają, że to od strony Tolminu i Gorycy. Nasza „akcja“, zdaje się, wyznaczona na jutro. Słońce. Rozpoczyna się wspaniały i potężny koncert naszej działobitni. Kto choćby przez jeden dzień przeżywał kanonadę setki walących jednocześnie armat, ten doznał niezapomnianego i oszołamiającego wrażenia. Wieczorem jest się zupełnie ogłuszonym. Nerwy przestają reagować.


∗             ∗

Kilka zwrotów z gwary wojennej, mających obieg w naszym pułku:
tłomok (baule) = głupiec
rozklejony (scalcinato) = marny żołnierz
fifa“ = bojaźń
przecinek (virgola) = strzał armatni
omnibus = pocisk 30,5 cm
dziabnąć (pizzicare) = ranić
pospieszyć się (spicciarsela) = znaleźć się w kłopocie
kulka rozumna (pallottola intelligente) = która tylko rani
faja (pipa) = nagana
kręcić matrykułę (girare la matricola) = łajać, besztać
kazać pisać do domu = ukraść coś żołnierzowi
rozłupać (far fesso) = idem
robić camorrę = zagarniać lwią część dla siebie
być nie do użycia (essere fuori uso) = być niewytrzymałym na trudy wojenne
zapowiedzieć wizytę = wybierać się do lekarza
widzieć magika (vedere il mago) = pozostać z tyłu
marsz zbliżania w stronę kuchni (avanzare verso le cucine) = odwrót