Strona:Berek Joselewicz.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

Naoczny świadek, Jan Duklan Ochocki, znakomity pamiętnikarz zaznacza, że wśród ludu warszawskiego rej wodzili Kiliński, Kapostas, grek zeswojszczony i Berek.
Rozgrzani przykładem swego kierownika strażowali żydzi, nie opuszczali obwarowań, szczególnie pilnie dozorowali niewolnika. Zamilkły w nawale zajęć i w obliczu niebezpieczeństwa rytualne chorały, w piątki nie paliły się nocą płomyki świec.
Rosjanie opasali Warszawę zwartym pierścieniem, odcinali obrońcom żywność i niszczyli reduty ogniem działowym.
Czwartego listopada nastąpił szturm generalny. Wydzierano sobie każdą piędź ziemi, człowiek mierzył się z człowiekiem. Sto armat grzmiało z Pragi, zaciekle bronionej przez generała Zajączka. Wnet wdarli się Rosjanie do wnętrza dzielnicy i rozniecili straszny pożar. Ocean pożogi ogarnął drewniane domy. Kobiety i niemowlęta oddawano na pastwę rozszalałego żywiołu. Na pewnym dziedzińcu tulące się dzieci żydowskie nabijali kozacy na spisy lub jeszcze żywe sprzedawali po złotym. W ten sposób uratował autor wspomnień z chwili grozy, Nufer, kilkadziesiąt niebożąt z rąk katów, za które mu Izraelici zwrócili wydatek. Rzeki łez wzruszyły serce Szmula Jakubowicza, zwanego Zbitkawerem, dostawcy Jego Królewskiej Mości Stanisława Augusta, zarazem i liweranta wojsk rosyjskich, człeka miljonowego, który siadywał na dwóch krzesłach... Dotknięty widokiem tragicznym ogłosił, iż ktokolwiek przyprowadzi żywego mieszkańca Pragi, żyda lub chrześćjanina, otrzyma dukata w złocie, a srebrnego