Strona:Berek Joselewicz.pdf/28

Ta strona została uwierzytelniona.

go w wyprawach legjonu, znajdował się tam, gdzie jazda polska, wcielona wkońcu do dywizji Decaena, na prawem skrzydle armji Moreau. Po rozmaitych mniejszych bitwach przyszło pod Hohenlinden do walnego rozstrzygnięcia, z zastępami arcyksięcia Jana, uwieńczonego zwycięstwem Francji. Joselewicz uczestniczył w najniebezpieczniejszych szarżach, zwłaszcza pod St. Christophe, następnie znalazł się w oddziałach polskich, które poszły na pomoc dywizji Lecourbe‘a, wplątanej w walki pod Salzburgiem.
Wykorzystał laury zwycięstwa Bonaparte w pokoju w Luneville z 9 lutego 1801 r. Podając gałąź oliwną cesarzowi Franciszkowi, zapomniał o usługach polskich, o krwawicy formacji nadreńskiej. Przetrwała ona zimę w Austrji Wyższej, poczem odebrała rozkaz wymarszu do Włoch. Bez obuwia, ze zdartą odzieżą, wyniszczona, z rozwianą nadzieją, wracała do stóp Apenin na Schafhuzę. Dla ułatwienia pochodu podzielono korpus na cztery kolumny, dwie pod wodzą Turskiego, drugie dwie powierzono Stanisławowi Fiszerowi. Naczelną władzę nad umontowaną kawalerją objął Rożniecki, nad resztą konnicy Joselewicz i Józef Seydlitz, szef batalionu. Wlókł się ten korowód posępny, na pół bosy, zostawiając po drodze trupy wycieńczonych towarzyszów, aż 27 kwietnia dotarł do Medjolanu i doczekał się z końcem 1801 r. włączenia w charakterze cudzoziemskiej półbrygady do regularnej armji francuskiej. Jazda przeszła na służbę rzeczypospolitej cyzalpińskiej.
Tak i Joselewicz, choć z goryczą, znalazł się na żołdzie obcej idei i obcego kraju, aby niebawem za nie nadstawiać