niec położyć, i rzeczywiście dopięła celu u protestanckich duchownych, bo któżby chciał i mógł posądzać ich o nieskromne życie?
Rzym przez Reformacyę ze swego uśpienia gwałtownie rozbudzony, powstał nareszcie, i starał się na koncylium Trydenckiem zapobiedz zepsuciu obyczajów; — lecz zamiast wyrwać złe z korzeniem i znieść celibat, uznali go zebrani Biskupi za dobry i zbawienny, i zamyśleli powstrzymać moralny upadek kleru groźbą kar kościelnych i przez niektóre przepisy, jakie już oddawna nie są zachowywane.
Czy koncylium Trydenckie przez swoje kanony poprawiło obyczaje duchownych, czy obyczaje te są czystsze w dzisiejszych czasach? Odpowiedź na to pozostawiam każdemu myślącemu czytelnikowi. Nadmienić tylko mi wypada, że pomiędzy ludem jest rozpowszechnione mniemanie, iż każdy duchowny żyje ze swoją gospodynią lub jakąś tam kuzyną w zabronionych stosunkach, — a nawet ztąd urosło już nie jedno złośliwie dowcipne przysłowie.
Nie mogę także ukrywać, że mając wiele sposobności mówienia ze współkapłanami o tym przedmiocie, — słyszałem z ust ich gorące życzenia, aby celibat został zniesionym; — że znam bardzo wielu takich nawet wysokiego stopnia duchownych, którzy upadli pod brzemieniem jarzma tak przeciwnego naturze; i że niejeden uniknąłby pewno smutnego losu, jaki spotyka za przewinienia przeciw moralności, gdyby nie należał do stanu, w którym celibat jest prawem obowiązującem.
Dłużéj już nad tém rozwodzić się nie chcę, — ukazuję tylko na zdania i przekonania samych katolickich ludów. Wiem, że pomiędzy duchowieństwem wielu jest mężów nader czystych obyczajów, — ale wiem i to niestety, że poważanie, jakie mają w ogólności dla nas jako duchownych, w wielu — bardzo nawet wielu razach okazują tylko naszemu stanowi, a nie zaś osobom.
Wszyscy o tém podobno jesteśmy przekonani, więc dodaję tutaj, że dla stanu duchownego, jako takiego, mam powyższe
Strona:Bezżeństwo duchownych.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —