Białośnieżka. Ależ dobrze! dobrze! Usiądźcie babciu na tej tu ławeczce, zaraz mleka przyniosę... (przynosi kubek mleka).
Czarownica. (pije) Za to, żeś okazała serce mnie znużonej podróżnej, ofiaruję ci ten oto srebrny pasek, brylantami wysadzany, to ostatni zabytek mego bogactwa...
Białośnieżka. (z radością) Ach! dziękuję ci, babciu, dziękuję! (Czarownica odchodzi). Włożę go... A to się zdziwią karzełkowie!... (kładzie i pada bez życia. Wchodzą karzełkowie)
Karzełek 1. (spostrzega Białośnieżkę) Bracia bracia! chodźcie, ona umarła!
Karzełek 2. O! my nieszczęśliwi!
Karzełek 3. Co się jej stało? Biegnijmy po wodę ożywiającą!
Karzełek 1. Patrzcie! patrzcie! ma jakiś brylantowy pasek! Trzeba zdjąć, może on winien jej śmierci! Nie miała go przedtem! (zdejmuje, Białośnieżka odżywa).
Białośnieżka. Ach! jak długo spałam!
Karzełek 2. Skąd masz ten pasek?
Białośnieżka. Dała mi go bardzo miła staruszka...
Karzełek 3. Zabraniamy ci przyjmować podarki od najmilszych nawet staruszek, rozumiesz? Gniewać się będziemy, jeśli nas nie usłuchasz! Czy zgotowałaś nam śniadanie?
Strona:Białośnieżka.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.