wyniózszy chléb y wino; bo był kapłanem Boga naywyzszego,
19. Błogosławił mu y rzékł: Błogosławiony Abram Bogu wysokiemu, który stworzył niebo y źiemię:
20. Y błogosławiony Bóg wysoki, którego obroną nieprzyiaciele są w rękach twoich. Y dał mu dźieśięćiny ze wszystkiego.
21. Y rzékł król Sodomski do Abrama: Day mi dusze, inne rzeczy pobierz sobie.
22. A on mu odpowiedźiał: Podnoszę rękę moię do Pana Boga wysokiego, dźierżawce nieba y źiemie,
23. Że od nići wątkowéy, aż do rzemyka obuwia, nie wezmę ze wszystkiego co twego iest, żebyś nie rzékł: Jam ubogaćił Abrama:
24. Wyiąwszy to, co strawili młodźieńcy, a dźiały mężów, którzy ieźdźili zemną, Anera, Eschola, y Mambrego: ći wezmą dźiały swoie.
Abrahamowi o potomkach wątpiącemu przyślubia Bóg syna, któremu wierząc Abraham stawa się usprawiedliwionym; a na znak obiecanéy źiemie, naznaczoną od Boga ofiarę ofiaruie y słyszy swych potomków pielgrzymowanie.
1. TO tedy odprawiwszy, stało się słowo Pańskie do Abrama, w widzeniu mówiąc: Nie bóy się Abramie, iam iest obrońcą twoim, y zapłatą twą zbytnie wielką.
2. Y rzékł Abram: Panie Boże, cóż mi dasz? ia zéydę bez dźiatek: a syn szafarza domu mego, ten Damaszek Eliezer.
3. Y przydał Abram: A mnieś nie dał potomka, ale oto domowy sługa móy, dźiedźicem moim będźie.
4. Y wnetże słowo Pańskie stało się do niego mówiąc: Nie będźie ten dźiedźicem twoim: ale który wynidźie z żywota twego, tego będźiesz miał dźiedźicem.
5. Y wywiódł go z domu, y rzékł mu: Weźrzy na niebo, a zlicz gwiazdy, ieśli możesz. Y rzékł mu: Tak będźie naśienie twoie.
6. Uwierzył Abram Bogu: y poczytano mu iest ku sprawiedliwośći. Rzym. 4. a. 3. Gal. 3. a. 6. Jac. 2. d. 23.
7. Y rzékł do niego: Ja Pan, którym ćię wywiódł z Ur Chaldeyczyków, abychći dał tę źiemię, y żebyś ią pośiadł.
8. A ón rzékł: Panie Boże, zkąd wiedźieć mogę, że ią pośiędę?
9. A odpowiadaiąc Pan: Weźmi mi, prawi, iałowicę trzećioletnią, y kozę trzećioletnią, y barana trzech lat, synogarlicę téż y gołębicę. Jere. 34. d. 18.
10. Który wźiąwszy to wszystko, przedźielił ie na poły, a obie częśći przećiw sobie iednę ku drugiéy położył: ale ptaków nie rośćinał.
11. Y zlećieli ptacy na ono mięso, a Abram ie odganiał.
12. A gdy słońce zachodźiło, przypadł twardy sen na Abrama: y strach wielki y ćiemny przypadł nań.
13. Y rzeczono do niego: Wiédz wprzód wiedząc, iż gośćiem będźie naśienie twoie w źiemi nie swoiéy, y podbiią ie w niewolą, y utrapią ie przez cztéry sta lat.
14. A wszakoż naród, u którego w niewoli będą, ia sądźić bę-