Tobiasz pochowaniem umarłych zmordowany, ku sprobowaniu ćiérpliwośći iego oślepiony od iaskółki, któremu żona y przyiaćiele urągaią.
1. A Potym gdy było święto Pańskie, y sprawiono obiad dobry w domu Tobiaszowym,
2. Rzékł synowi swemu: Idź, a przywiedź kilku z naszego pokolenia boiących się Boga, aby używali z nami.
3. A gdy poszedł, wróciwszy się powiedźiał mu, że ieden z synów Izraelskich zabity leżał na ulicy. Y natychmiast wyskoczywszy z śiedzenia swego opuśćiwszy obiad, na cczo przybieżał do ćiała:
4. A wźiąwszy ie zaniósł do domu swego potaiemnie, aby po zaszćiu słońca ostrożnie ie pochował.
5. A skrywszy ćiało, iadł chléb z żałością y ze drżeniem,
6. Wspominaiąc one słowa, które mówił Pan przez Amos proroka: Święta wasze obrócą się w płacz y w żałość. Amos. 8. 10. 1. Mach. 1. 14.
7. A gdy słońce zaszło, poszedł y pogrzebł go.
8. A wszyscy bliscy iego strofowali go, mówiąc: Iuż ćię dla téy przyczyny kazano zabić, y zaledwieś uszedł skazania na śmierć, a znowu grzebiesz umarłe?
9. Ale Tobiasz więcéy się boiąc Boga niźli Króla, porywał ćiała zabitych, y krył w domu swym, a o północy ie grzébł.
10. Y trafiło się że iednego dnia będąc spracowany z pogrzebu, przyszedszy do domu swego, porzućił się podle ściany y zasnął,
11. A z gniazda iaskółczego, gdy spał, gorący gnóy upadł na oczy iego, y stał się ślepym.
12. A tę pokusę dla tego Bóg nań przepuśćił, żeby potomkom był dan przykład ćierpliwości iego, iako Joba świętego.
13. Bo gdyż z młodośći swéy zawżdy się Boga bał, y strzegł przykazania iego, nie zasmućił się przećiw Bogu że plaga ślepoty podkała go.
14. Ale nie poruszony trwał w boiaźni Bożéy, dźiękując Bogu przez wszytkie dni żywota swego.
15. Bo iako świętemu Jobowi urągali Królowie, tak y temu powinni y krewni iego, naśmiewali się z żywota iego, mówiąc:
16. Gdźież iest nadźieia twoia, dla któréyeś iałmużny y pogrzeby czynił?
17. Ale Tobiasz strofował ie mówiąc: Nie mówćie tak,
18. Bo iesteśmy synowie świętych, y żywota onego czekamy, który Bóg da tym, którzy wiary swéy nigdy nie odmieniaią od niego.
19. A Anna żona iego chadzała co dźień na tkacką robotę, a z prace rąk swoich pożywienie którego nabydź mogła przynośiła.
20. Zkąd stało się, że dostawszy koźlęćią kóz przyniosła do domu.
21. Którego gdy mąż iéy głos wrzesczącego usłyszał rzékł: Patrzćie by snadź kradźione nie było, wróććie ie Panóm swoim: bo się nam nie godźi, albo ieść co z kradźieży, albo się dotykać. Deut. 22. 1.
22. Na to żona iego rozgniewawszy się odpowiedźiała: iawnieć próżna stała się nadźieia twoia,