być kto inny czynił, patrz abyś ty kiedy drugiemu nie czynił. Matth. 7. 12. Luc. 6. 31.
17. Chleba twego z łaknącymi y z ubogimi pożyway, a szatami twemi nagie przyodźiéway. Luc. 14. 13.
18. Chléb twóy y wino twoie staw na pogrzebie sprawiedliwego, a nie iédz go ani piy z grzésznikami.
19. Rady zawżdy od mądrego szukay.
20. Błogosław Boga na każdy czas: a proś go aby drogi twoie prostował a wszytkie rady twoie niech w nich przebywaią.
21. Oznaymuięć téż, synu móy, żem dał dźieśięć talentów śrébra, gdyś iescze był dźiéćinką, Gabelowi w Rages mieśćie Medskim, y cyrograph iego mam u siebie:
22. A przeto popytay się iakobyś mógł do niego przyśdź, y wźiąć od niego pomienioną wagę śrébra, a wrócić mu cyrograph iego.
23. Niebóy się synu móy: ubogié wprawdźie żywot wiedźiemy, ale wiele dobrego mieć będźiemy, ieśli się będźiem bać Boga, a odstąpimy od wszelakiego grzéchu, y będźiem dobrze czynić.
Gdy Tobiasz młody szuka towarzysza, chcąc iść do Rages miasta Medskiego trafił się z nim Aniół Raphael, temu oćieć syna poruczył y szli w drogę.
1. ODpowiedźiał tedy Tobiasz oycu swemu, y rzékł: Wszytko coś mi roskazał oycze uczynię.
2. Ale niewiém iako mam dochodzić tych pieniędzy: on mnie nie zna ani ia onego: cóż mu za znak dam? Ale ani drogi, którą tam chodzą, nigdym nieświadom.
3. Odpowiedźiał mu tedy oćiec iego, y rzékł: Mamći u śiebie cyrograph iego, który skoro mu ukażesz, natychmiast odda.
4. Ale idź teraz a poszukay sobie iakiego człowieka wiernego, któryby szedł z tobą za pewną zapłatą swą, abyś pókim iescze żyw odebrał ie.
5. Wyszedszy tedy Tobiasz, nalazl młodźieńca świetnego stoiącego przepasanym, y jakoby gotowym na chodzenie.
6. A nie wiedząc żeby był Aniół Boży, pozdrowił go, y rzékł: Zkąd ćię mamy dobry młodźieńcze?
7. A ón odpowiedźiał: Z synów Izraelskich. Y rzékł mu Tobiasz: A wiész drogę która wiedzie do krainy Medskiéy?
8. Którému odpowiedźiał: Wiém, y częstom chadzał po iéy wszytkich drogach, y mieszkałem u Gabela brata naszego, który mieszka w Rages mieście Medskim, które leży na górze Ekbatanis.
9. Któremu Tobiasz rzékł: Proszę poczekay mię, aż to samo powiém oycu memu.
10. Tedy wszedszy Tobiasz, oznaymił to wszytko oycu swemu. Czemu zdźiwiwszy się oćiec prośił aby wszedł do niego.
11. A tak wszedszy pozdrowił go y rzékł: Niechći zawżdy będźie wesele.
12. Y rzékł Tobiasz: Co za wesele mi będźie, który w ćiemnośći śiedzę, a światłośći niebieskiéy nie widzę?
13. Któremu rzékł młodźieniec: Bądź serca mężnego, blisko tego że od Boga uzdrowion będźiesz.
14. Rzékł mu tedy Tobiasz: Możeszli ty dowiéść syna mego do Gabela do Rages miasta Medskie-