Strona:Biszen i Menisze.djvu/10

Ta strona została przepisana.

odzwierciadlać się w utworze. Gdy jednakże szczyt sztuki powinien być czemsić więcéj, niż prostym wyrazem pojęć i potrzeb ogółu w przecięciu; przeto wszelkie spowinowacenie się z arcywzorami, których wpływ rozciągał się na cale wieki, i które są niejako kodexem praw piękna, bo zawsze wieje z nich świeża młodość: uważać można za istotne zbogacenie literatury krajowéj, choćby tylko z téj strony, że ją z wielkiemi łącząc tradycyami, broni od zmalenia i przeżuwającéj się martwoty. Nikt tu zapewne nie pomówi mię o chęć pędzenia literatury naszej na drogę ślepego naśladownictwa; albowiem zbogacenie się w sposoby i tajemnice kompozycyi, ożywienie wyobraźni, przez skąpanie jéj w czystych źródłach płynących z szczęśliwszych wieków natchnienia, są właśnie owemi żywiołami, które tak samo działają na siłę produkcyjną, jak działać zwykła na zbiór obfitszy odmiana ziarna. Jeżeli znajomość obcych utworów budzi w piszącym chęć zrównania się z najlepszemi; to z drugiéj strony uczy nas, ileto jeszcze potrzeba, abyśmy w powszechnéj dziedzinie literatury narodów, zaszczytniejsze miejsce zająć mogli. Zarzuciłby kto pozornie, iż większa część literatów naszych obeznana jest z arcywzorami tak w oryginałach, jak przekładach na francuzki lub niemiecki język, a zatem, że dla nich przekład ojczysty na niewiele się przyda; lecz zarzut taki łatwo daje się obalić tem doświadczeniem, iż dobrze przelany utwor obcy staje się własnością narodu, kiedy myśli, zwroty, formy należące do innych wieków, ludów, nieba, wciela w te brzmienia, które od kolébki słyszymy.