Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/113

Ta strona została przepisana.

Tomcio musiał pomagać w niesieniu go do domu i biec po lekarza, a kroplisty pot strachu ściekał mu z czoła. Kiedy przebiegał koło miejsca, gdzie upadł biedny chłopak, patrząc nań żałośnie, Tomcio zadrżał. Ujrzał w duszy opuszczonego sierotę, jak, klęcząc pierwszego dnia pobytu we dworze przy łóżku, modlił się żarliwie. Tomcio wrócił do domu, jeszcze zanim przybył lekarz, nie widziany przez nikogo, ukląkł tam, gdzie padł Karolek, i jął modlić się, płacząc gorzko.
Tegoż samego wieczora zasiadł wraz z matką i Andrzejem Bergiem w pokoju. Andrzej Berg przybył na prośbę pani Rendalen, by opowiedzieć Tomciowi o młodych latach jego ojca bez żadnych osłonek i to w jej obecności.
Berg był to człowiek poważny i surowy nieco. Bolało go nieraz postępowanie Tomcia z Karolkiem. Opowiedział szczegółowo wszystko, co dotyczyło młodych, lat Johna Kurta, nie wdając się ni słowem w wydawanie sądu. Nie były to rzeczy wesołe, z samego tonu Berga poznać było można, co o tem myśli, matka zaś nie dodała ni słowa.
Późnym wieczorem ukląkł Tomcio przy łóżku Karolka, szepcąc i płacząc, nazajutrz zaś odbył w kurytarzu ważną konferencję z Augustą. Kilka razy w ciągu dnia obejmował matkę i płakał, nie mówiąc nic.
Fermentowało to w nim dość długo. Tymczasem skończył się czas próby Karolka i odtąd miał zostać uznanym za członka rodziny. Lekarz oświadczył, że na całe życie zostanie kaleką skutkiem kopnięcia zazdrosnego chłopca. To zadecydowało.
Nieco później nastąpił też wielki przewrót w stosunkach domowych. Dziewczęta, uczące się wraz z Tomciem, uczyniły tak wielkie postępy, że powstało