Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/176

Ta strona została przepisana.

Miała ona wielkie oczy i płomieniste włosy. Ciemnej Tory nie znamy jeszcze i musi ona zostać przez czas pewien osobistością mityczną.
Naczelnik przybył do tej okolicy przed rokiem zaledwo. Zwał się Jens Tue, ale przyczepiono mu zawołanie,,Jens-bawidamek“. Objąwszy stanowisko, nie został na miejscu, ale przez czas dłuższy jeździł po zagranicy z chore piersiowo żoną. Córka tymczasem przebywała w domu.
Lepiej byłoby może wysłać ją do krewnych i przyjaciół w Krystjanji, ale szkoła pani Rendalen i pensja zażywały wielkiej sławy. Zostawiono tu więc Norę, chociaż nie był to powód wyłączny.
Budziła ona zaciekawienie ogólne, była to osóbka modna, wysoka, śmigła, nie całkiem może wykwintna, ale wiedząca co to strój, śmiała w zachowaniu i pewna siebie. Nie raziła niczem, była łatwa w stosunkach i pozyskiwała sobie ludzi. Ożywiała wszystko, z czem weszła w kontakt, a osobom takim dużo się przebacza.
Nie mogli jej jeno długo ludzie przebaczyć niesłychanej masy listów, pisywanych i otrzymywanych z wszystkich stron. Nauczycielki żaliły się, że zaniedbuje naukę, koleżanki, że zaniedbuje je same. Nie patrzała na nic prawie. Zasypiała, mając palce powalane atramentem, z kupą listów przy łóżku na ziemi. Albo pisała, albo czytała listy, albo płakała nad listami. W każdej wolnej chwili biegła do swego pokoju, by dopisać kilka wierszy do listu, albo przebiec oczyma list świeżo otrzymany.
Koleżanki śledziły ją, to też kryła się przed pościgiem zaraz po obiedzie. Szukano, polowano i znajdywano ją w różnych miejscach, raz nawet na strychu,