Spostrzeżono niebawem, że dwie najwyższe klasy zpstają pod jakimś wspólnym wpływem.
Tomasza uderzyło to tak, że spytał o przyczynę i dowiedział się wszystkiego. Uradowany wielce, nadał czwórce dziewcząt owo słynne miano i zaproponował im jednocześnie, by utworzyły związek. Coprawda, zbierały się co tygodnia u pani Rendalen, ale lepiej było ująć rzecz we własne ręce i decydować o tem, co mają czytać, jakich słuchać wykładów i nad czem dysputować. Ten ostatni punkt był najważniejszy. Młode dziewczęta mają tyle głupstewek w głowie, że winny nauczyć się myśleć konsekwentnie i wyrabiać w sobie zamiłowanie do rzeczy konkretnych i jasnych.
Związek! Najwyższa klasa miała założyć związek, przyjmować doń koleżanki z miasta i starsze pensjonarki z klasy przedostatniej. W tym związku miały mówić swobodnie o wszystkiem, zapraszać dowolnie różne osoby, urządzać nawet odczyty i wieczorki muzyczne... Same miały decydować o wszystkiem, bez zastrzeżeń. Mogły również stanowić prawa, wybierać prezesa... to znaczy prezeskę... sekretarkę i wymierzać kary. O jakże fantazjowano na ten temat, nietylko w klasach naj-
Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/210
Ta strona została przepisana.
XV.
Związek.