Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/324

Ta strona została przepisana.

Tomasz zebrał, jak się tylko najprędzej dało, swych przyjaciół i ludzi interesujących się sprawą w bali gimnastycznej. Pełna była po brzegi, gdyż walka zajęła ogół mieszkańców miasta. Również o danej kwestji wiedziano teraz więcej, niż przed dwoma laty. Tomasz mógł mówić swobodnie. Zaczął od oświadczenia, że przeciwnicy trzymają się religji, jak ostatniego dźbła trawy. Spodziewał się tego oddawna. Dał zebranym humorystyczny obraz chrześcijańsko-moralnej sprawiedliwości klubu, obradującego wśród kłębów dymu tytuniowego, przy szklankach ponczu i stolikach karcianych, potem zaś wspomniał o cnotach tych mężów, polegających na tem, że żądają od kobiety czystości, ponieważ jest to dla nich ponętna rzecz.
Nie można nazwać sprzecznym z zasadami chrześcijaństwa wysiłku równouprawnienia kobiet, a on sam, jako nauczyciel historji, zawsze zwracał i zwraca uwagę i podkreśla z naciskiem zalety chrześcijaństwa. Ale jako nauczyciel nauk przyrodniczych musi zaznaczać, że różne gałęzie tej wiedzy stanęły i stoją w sprzeczności z tradycją żydowską. Nawet w najbardziej chrześcijańskiej szkole musi się znaleźć w tej sytuacji nauczyciel przyrody. Mimo to nikt nie tyka. dogmatów głównych, wiary w Boga i w zbawienie przez zasługi Chrystusa.
Nikt nie kładzie żadnych zapór nauczaniu religji w szkole, a spoczywa ona w rękach szanownego ogólnie kapłana. To też sam Tomasz ma prawo żądać, by go jako człowieka prywatnego nie napastowano w sprawach wiary.
Cóżby atoli powiedział Tomasz i jego stronnicy, gdyby wiedzieli, że cały ten ruch, począwszy od wywieszenia flagi, był kierowany z zewnątrz, że najtraf-