Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/325

Ta strona została przepisana.

niejsze strzały „Obserwatora“ nie były fabrykowane w mieście, że burmistrz był jeno narzędziem ręki lekkiej, a silnej, że wkońcu ów dar 5000 koron, który tak wzmacniająco oddziałał na moralność burmistrza i jego żony, wcale nie był darem konsula Engla? Cóżby powiedział burmistrz, adwokat Bugge i jego koledzy, gdyby wiedzieli, że wielki, a bezimienny ofiarodawca, który ich przepoił takim krasomówczym zapałem, to drab, który obliczył, że wszyscy oni zachowają się w ten sposób, gdy będą myśleć, że dar pochodzi od konsula Engla? Cóżby powiedzieli czcigodni mężowie i damy, walczący w imię moralności, gdyby wiedzieli, że w Sztokholmie siedzi człowiek, finansujący zarówno ich zapał, jak nikczemność i służalczość innych w sposób bezwzględny, a nieomylny? Ale ten nieobecny nie mógł wszystkiego odmierzyć należycie. Gdy w grę wchodzą kobiety, każdy rachunek może omylić.
Szło przedewszystkiem o wysadzenie miny, by opór częściowo bodaj złamać i to się stało.
Pogłoska o zaręczynach Mili Engel z porucznikiem Fürstem znikła już z powierzchni, teraz zjawiła się na nowo i w ustach kobiet przybrała drastyczne formy. Z otoczenia Rendalena padały jadowite strzały, raniące obie rodziny, Englów i Fürstów, bardzo dotkliwie. Powiadano, że Tomasz miał się wyrazić, iż w orszaku ślubnym córki konsula iść powinny wszystkie metresy jej narzeczonego jako druchny.
Konsul Engel polecił zawiadomić Tomasza, że dotąd trzymał się zdała od walki, ale jeśli zaślubiny dojdą do skutku, to nowa szkoła otrzyma w tym dniu własny dom i hojne zasiłki pieniężne.
Posłaniec, który tę wieść przyniósł, otrzymał odpowiedź: