Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/328

Ta strona została przepisana.

Wiadomość o ślubie ruszyła nazajutrz parowcami, szerząc się po wybrzeżu północnem i południowem, ogarnęła wyspy, przekroczyła na ląd stały i dotarła w najodleglejsze okolice górskie. Wszędzie budziła ona ożywienie i ruch. Jedno stronnictwo radowało się, drugie dawało dosadny wyraz strasznego oburzenia. Kobiety oświadczyły, bez względu na przenależność partyjną, że tak czy owak stawią się w dniu ślubu w mieście.
Niebawem potem nadeszła wieść nowa, mianowicie anonimowy dawca kwoty 5000 k. na rzecz nowej szkoły cofnął swój dar i zażądał zwrotu. Jednocześnie konsul zganił stanowczo napaści na szkołę dotychczasowy i oświadczył, że gdyby to nie ustało, musiałby wznowić ofiarę swej nieboszczki żony, gdyż domaga się tego pamięć nieodżałowanej połowicy.
Widocznie zawarto kompromis, a Mila wystąpiła w roli anioła zgody, wyobrazicielki chrześcijaństwa i moralności.
Śmiano się po jednej, oburzano po drugiej stronie, a niektórzy, jak np. burmistrz, nie chcieli usłuchać. Cóż jednak począć z nową szkołą bez konsula? Przytem wszyscy pragnęli już spokoju. Zaczęto deliberować z zimną krwią i okazało się, że właściwie jest to rzecz bardzo dobra, owo małżeństwo córki dobrodziejki szkoły z Nilsem Fürstem... Jeszcze kilka takich małżeństw... o ile się da, z najwybitniejszemi wychowankami szkoły... a wolną będzie od wszelkich zakusów stara, wypróbowana cnota i należyty podział sfer działania kobiety i mężczyzny. Niechże sobie wtedy co chcą robią taki Rendalen, związek i panna Hall... O Torze nie było już mowy.
Ślub Mili miał się odbyć w poniedziałek i tegoż dnia uplanowany był wyjazd w podróż poślubną. Za-