Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/41

Ta strona została przepisana.
IV.
Genjusz.

Nikt, zaprawdę, nie był tak silnie, jak Konard Kurt, przekonany, że syn jego jest genjuszem. Nie mówiąc już o jego wyszkoleniu w botanice, posiadał zupełną biegłość w zawodzie ogrodniczym i nie było czynności w podwórzu, stajni, czy kuchni, którejby nader rychło nie opanował. Wychował się pośród czeladzi ogrodniczej, kuchennej i polnej i wyuczył wszystkiego doskonałe. Nie było co do tego wątpliwości.
Teraz wziął się do poznania statków i łodzi, by w tym zakresie nabrać biegłości. Nie widział dotąd portu.
Równie łatwo uczył się po norwesku. Pokonał to w paru tygodniach. Zaczął od klątw. Ojciec zaśmiewał się, słysząc, z jak dziwnym akcentem klnie. Umiał też porywająco opowiadać. Zanim jeszcze wyuczył się dobrze języka, zainteresował robotników swemi historyjkami, które były w istocie zdumiewające. Pozwalał sobie na przeróżne figle, a wszyscy się śmiali. Poznawszy dobrze język, wygadywał niestworzone rzeczy.
Ojcu sprawiało największą radość, gdy, skryty za wysokim żywopłotem, słuchał słów syna. Chłopak opo-