Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/71

Ta strona została przepisana.
VII.
Skutki.

W pierwszych dniach zaraz zjawiły się przyjaciółki, matki i własne przyjaciółki Tomasyny, z wyrazami współczucia i pomocą. Ale nie przyjęła żadnej z nich. Od owego wieczora, kiedy ograbioną została z sukni, ułud młodości, czci oraz wszystkich nadziei życia, przesiadywała drżąca i zamknięta w pokoju, roztrząsając w myśli wszystko, co zaszło. W raz z Johnem zaliczała się do najwyższych sfer miejscowego społeczeństwa. Gdyby to społeczeństwo nie uznało Kurta za swego, nie znalazłaby się tutaj, mimo że była jeno ubogą nauczycielką. Jednogłośnie niemal społeczeństwo to wydało ją w jego szpony... tak wydało ją. Nie myliła się, tak było, chociaż wszyscy ją lubili, a nawet wysoce cenili!...
Nie chciała przeto widzieć nikogo, a gdyby była wolną, porzuciłaby natychmiast miasto i kraj.
Czyż może stało się to wszystko z jej własnej winy? Teraz poznała, o ile winną była i nie chciała się ludziom pokazywać.
Była wolną, ale gnębiła ją straszna niepewność. Czyż nosiła dziecko w łonie?