Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/74

Ta strona została przepisana.

I tak się też stało. Po całym domu i podwórzu rozszedł się obrzydły odór spalonego płótna i innych substancyj, a lekki wietrzyk poniósł go pewnego południa na miasto i dalej, aż ku uprawnym polom nad Elvem.
Potem Tomasyna poprosiła ojca, by się do niej przeniósł z całą rodziną. Uczyniwszy to, oddała cały zarząd domu starej Marjannie i dopomagała jej tylko w potrzebie. Rodzina zamieszkała w komnatach przylegających do pokoju Tomasyny.
W kilka dni później czasopismo miejscowe zamieściło następujące ogłoszenie:

Tomasyna Rendalen

wznawia naukę języków: angielskiego, francuskiego

i niemieckiego. Zapisy we dworze.“

Zmieniła także urzędowo nazwisko. Uczennic napłynęło więcej niż trzeba, to też pracowała pilnie, zaś w chwilach wolnych wprawiała się w księgowaniu i rychło doszła do tego, że mogła sama prowadzić księgi, dotyczące zysków i wydatków z ogrodu, domu i małego gospodarstwa rolnego. Obznajmiła się też potrochu z tem, z czego żyła, chociaż nie była zmuszoną stosować w praktyce tych wiadomości.
Zajmowało ją to, chroniło od rozmyślań, miało przeto wartość wielką. Wieczór, zmęczona całym dniem, zasypiała natychmiast, a rankiem budziła się rzeźwa i szła prosto do kąpieli.
Przy tem wszystkiem nie mogła się oprzeć myślom o tem, co ją czeka. Wytępiła wszystko, co przypominało rodzinę męża, a otoczyła się wspomnieniami rodziny własnej, wytrwale usuwając na bok myśli o pierwszej i przysłaniając je myślami o własnej.
Nie znała familji matki, ale dzieckiem była w Rendalen, widziała tam krewnych ojca i usłyszała legendę