Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/84

Ta strona została przepisana.

Ta metoda czytania poróżniła ich zaraz. Toma syna wyrwała książkę Tomciowi i zburczała go ostro, przypominając zakaz brania książek do ręki.
Zrazu przeraził się, potem jednak rzekł, wyciągając ku niej rączki:
— Książka Tomciowi, mamo!
Oczywiście nie zwróciła nań uwagi, on zaś przystąpił do matki i powtórzył nader przymilnie:
— Książka Tomciowi, mamo!
— Nie, — odparła ostro, bo właśnie w miejscu, które czytać zamierzała, książka została niemiłosiernie poszarpana.
Zaczekał chwilę, poczem rzekł znowu:
— Książka Tomciowi, mamo!
Wspomniała, że to jego urodziny, przemówiła doń tedy łagodniej, pokazując, ile narobił złego.
Wysłuchał spokojnie i powiedział:
— Książka Tomciowi, mamo!
Na stole były ciastka z cukrem, więc dała jedno chłopcu. Zjadł je ze smakiem, a potem oświadczył stanowczo:
— Książka Tomciowi, mamo!
Odłożyła książkę, wzięła go pod rączki, przetańczyła z nim przez pokój i posadziła pośród zabawek, sama zaś wróciła do stołu i zaczęła układać powydzierane kartki. Za chwilę jednak był już przy niej i, trzymając się stołu jedną rączyną, drugą sięgał po książkę, powtarzając:
— Książka Tomciowi, mamo!
Znowu odłożyła książkę i zaczęła go ubierać do wyjścia na przechadzkę. Nie chciał się z tem pogodzić, robił się sztywny, jak patyk, ale zmusiła go do posłuchu. Godzinę zabawili w ogrodzie i Tomcio bawił