Strona:Boecker-Stove - Chata wuja Tomasza.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.
98
Chata wuja Tomasza

jak mię widzisz przed sobą, i powiedz otwarcie, czyż ja nie taki sam człowiek, jak wy wszyscy? Patrz na moje ręce, na twarz moją i na całą mą postać! — Czyż nie mam prawa być człowiekiem?... Panie Wilson, posłuchaj mię pan. Ojciec mój, arystokrata z Kentucky, tak się mało mną zajmował, iż nawet nie zapobiegł, ażeby mnie po jego śmierci nie sprzedano wraz z psami i końmi na opłacenia pozostałych po nim długów. Patrzałem na to, jak urzędnik sądowy sprzedał moją matkę wraz z siedmiorgiem dzieci, z których każde dostało się w posiadanie innego właściciela. Ja byłem najmłodszy; biedna moja matka na klęczkach błagała mojego nabywcy, żeby ją kupił razem ze mną, lecz ten ją kopnął nogą; i wtenczas to po raz ostatni w życiu słyszałem jęk mojej biednej matki. Później nowy mój właściciel przywiązał mnie do siodła i przywiózł do swojego majątku.
— Cóż dalej?
— Mój pan dobił targu z innym handlarzem i odkupił od niego moją starszą siostrę, pobożną, dobrą dziewczynę; należała do sekty Baptystów[1], lecz na nieszczęście, równie była piękną jak moja matka, a oprócz tego otrzymała dobre wychowanie.
Z początku cieszyłem się tem, że ją kupiono, miałem koło siebie chociaż jednę istotę bliską serca. Lecz niedługo było tej pociechy. Panie, stałem pod drzwiami, na własne uszy słyszałem, jak ją ćwiczono; każde uderzenie krwawiło mi serce, a nie mogłem jej pomóc. Możebyś chciał wiedzieć za co ją katowano? Oto za to, że chciała pozostać uczciwą dziewczyną, a wedle waszych zasad, niewolnica nie ma prawa do uczciwości. Później zakuli ją w łańcuchy i wraz z innymi niewolnikami wysłali do Orleanu na sprzedaż... już jej więcej nie ujrzałem.
I minęło już temu wiele lat; wyrosłem, nie znając ani ojca, ani matki, nie mając dokoła ani jednej istoty, któraby się mną interesowała, bo mnie tylko bili, łajali, morzyli głodem. Panie, bywałem często tak głodny, że razem z psami ogryzałem kości wyrzucone na śmietnik; a jednak, wyznawam ci szczerze, że kiedy mi jako dzieciakowi, przyszło całe noce przepłakać, jam nie płakał z głodu ani z bólu, o, bo jest inny ból, daleko okropniejszy — jest to uczucie, że się nie ma na całym świecie nikogo, nikogo! Dopókim nie zaczął pracować w twojej fabryce, dopótym nie zaznał pokoju i pociechy, dopóty nikt do mnie nie przemówił łaskawie. Pan mnie naprowadziłeś na drogę prawdy, zachęciłeś do nauki, pogodziłeś z życiem, i Bóg mi świadkiem, że ci tego nigdy nie zapomnę. Niedługo potem ożeniłem się. Pan ją widziałeś i wiesz, jak jest piękną! To też, gdym się przekonał, że mnie kocha, że zgadza się wyjść za mnie, nie chciałem wierzyć swojemu szczęściu, zdawało mi się ono sennem urojeniem.

Dusza mojej żony równie była piękna, jak jej twarz; o, byłem bardzo szczęśliwy! Lecz cóż się stało, powiedz pan sam! Oto pan mój

  1. Baptyści, są to chrześcijanie nazywający się „Kościołem Chrystusowym“, uznają chrzest tylko za ważny, gdy udzielony jest człowiekowi dojrzałemu, po stosownem go do tego przygotowaniu i to według zwyczaju praktykowanym w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, tj.: przez zanurzenie w rzece. Tych, których już w wieku dziecięcym ochrzcono, chrzcą jeszcze raz i nazywają ich Anabaptystami czyli nowochrzconymi.