Strona:Boecker-Stove - Chata wuja Tomasza.djvu/329

Ta strona została uwierzytelniona.
325
przez Boecker Stove


Skąd to? bierzcie je, rzućcie w ogień!

Legris, jak wielu okrutnych, bezbożnych ludzi, był przesądny; wziąwszy więc papier niechętnie, z pewnym rodzajem bojaźni go rozwinął.
Był w nim srebrny medalik i długi, lśniący pukiel blond włosów, który, jakby żywy, okręcił się około palców Legris’a.
— Przeklęte! — krzyknął z wściekłością, uderzając nogą w podłogę i zrywając z gwałtownością włosy, jakby mu palce piekły. — Skąd to? bierzcie je, rzućcie w ogień! spalić je, spalić!