Strona:Boecker-Stove - Chata wuja Tomasza.djvu/334

Ta strona została uwierzytelniona.
330
Chata wuja Tomasza


O Kassy! miej litość nade mną! — zawołało błagalnie dziewczę.

Ewelina odwróciła się, ukrywając twarz w dłoniach.
Kiedy się ta rozmowa toczyła w górnym pokoju, na dole Legris spił się i zasnął ciężkim snem. Nie był to zwyczajny jego stan. Jego gruba, silna natura potrzebowała silnego bodźca; coby słabszego wyniszczyło zupełnie, on doskonale jeszcze wytrzymywał. Lecz wrodzony instynkt, rozsądna podejrzliwość nie dozwalała mu się oddawać zwierzęcej namiętności aż do utracenia zmysłów.