Strona:Bogdan Wojdowski - Chleb rzucony umarłym.djvu/308

Ta strona została przepisana.

Afisz wisiał u wylotu Solnej, koło drewnianego mostu, i Dawid tam przeczytał: Na czole programu atrakcja siłowa i żongler...” Arena, parometrowy krąg między krzesłami, oświetlona była zimnym światłem trzech wiszących lamp karbidowych, a goście siedzieli przy stolikach jak na dworcu, w rozpiętych płaszczach, w swetrach i w wiatrówkach, w narciarskich butach, w futrach, rozmaicie. Błazen w pstrych bufiastych majtkach wychodził i kładł palec na ustach; potem fikał koziołki, mówił dowcipy o Hitlerze. Ukazywały się w kolorowych gimnastycznych kostiumach chude szkielety bezrobotnych cyrkowców. Podrzucali butelki, talerze i kule, a żylasty siłacz z bicepsami, które napinały się jak baloniki w powietrzu, odstając od kości rąk i nóg, stawiał sobie na ramionach lekką dziewczynkę i pokazywał akrobatyczne sztuki dysząc ze zmęczenia i szczerząc zęby. Miała niebieski trykot i białą baletową spódniczkę, a złote buciki. Drżała z zimna. Dawid, Elijahu i Zyga klaskali na ulicy. Widocznie publiczność „Pod Rybką” domagała się odmiany i po cyrkowcach Natan Lerch wszedł na afisz i znalazł chwilowo kawałek chleba.

NATAN LERCH ARTYSTA Z SAN FRANCISCO
BĘDĄCY PRZEJAZDEM W GETCIE
DA JUTRO KONCERT
DLA PT SZANOWNEJ PUBLICZNOŚCI
UWAGA
MELODIE Z NASZEGO PODWÓRKA
LARGO HAENDLA KAWAŁKI JAZZOWE I POPULARNE
KIEDY ZNÓW ZAKWITNĄ BIAŁE BZY
A MNIE TAK SZKODA LATA
RESTAURACJA «POD RYBKĄ» GODZ. 17
DANSING I BUFET NA MIEJSCU

Przez szybę wszystko było widać; Natan Lerch stroił skrzypce, a Dawid, Elijahu i Zyga gapili