— Herr Offizier, wie weit ist es nach Treblinka?
— Wody! Wody!
— Marsz, jak ja dam wody, to ci bańki nosem pójdą. Może jeszcze kogutka na ból głowy? Ruszaj się, ruszaj.
— Leon Skórko! Skórko! Skórko!
— Ciszej.
— Zatkaj sobie uszy, delikatny... widzicie go.
— Wie weit, Jude? Oho, das ist fast unglaublich. Du, Schwein!
— Herr Offizier, bitte. Ojojoj! Panie oficerze, bardzo proszę, tylko niech mnie pan tak nie bije. Herr Offizier, bitte.
— Ich habe dir doch alles geruau erklärt, Jude!
— Z początku nie rozumiałem, ale pan mi wszystko świetnie wyjaśnił. Danke, unsere Gendarmen sind von allen geachtete Menschen.
— Zapomniałam grzebienia na śmierć. Boże mój, i co teraz będzie?
— Mame, mame.
— Wariacie, gdzie lecisz bez palta. Powiedz im, że nie możesz tak iść do figury, to ci pozwolą wrócić na górę po palto. Temu powiedz, temu... Panie policjancie.
— Nie mam sił tego słuchać. Krzyk, wrzask.
— Mame, daleko jeszcze i cały czas prosto? A ten pan przed nami też idzie prosto?
— Puśćcie mnie, przecież nie będę wlókł się za kobietami z dziećmi. Paszport! Ja mam szwajcarski paszport i muszę do żandarma. Herr Gendarm, ich hatte die feste Absicht abzureisen.
— Chaja, Chaja, wracaj!
— Mówię panu z całkowitym przekonaniem, proszę mi wierzyć, to wszystko razem nie może
Strona:Bogdan Wojdowski - Chleb rzucony umarłym.djvu/435
Ta strona została przepisana.