Tam Niewinność w osobie cudownej dziewicy
Z koszem kwiatów przez ziemię biegnąc rozśpiewana,
Drwi z Mądrości, — co w wielką księgę zaczytana,
Nie może się ostatniej doczytać stronicy.
Nadzieja tam, pod śliczną, postacią, dzieweczki,
Za ptakiem Szczęścia goniąc, ku drzewku się wspina, —
Gdzie skrzydełka do lotu rozwodząc ptaszyna,
Stokroć złowion do setnej zbiera się ucieczki.
Rospasana Rospusta jak wąż tam znów syczy,
Że nie może zaporą stanąć dumnej Cnocie,
Co stopą bieluteńką, po brudnem jej błocie
Nieskalana precz idzie — w przepasce dziewiczej!
Harda Sława w girlandy z laurów wystrojona
Przeskoczyć tam znów jakąś przepaść się zabiera...
Skoczyła — i brzeg depcząc nogą bohatera,
Upada nagle w Śmierci kościstej ramiona!
Biedna Rospacz na kostur niemocy oparta,
Kulejąc za Boleścią chwiejnym krokiem zmierza —
Tam znów Kaprys na wieżę się garnie... a wieża
Z papieru zbudowana, tyleż co on warta! — —
∗ ∗
∗ |
Wszystkie te widma, — wziąwszy, — tu jawnie, tam skrycie, —
Na roskaz Przeznaczenia, ludzkie na się ciało,
Toczą z sobą bój wieczny... na tę ziemię całą,
Nieskończone, szerokie, rozrzucając Życie!