Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/14

Ta strona została uwierzytelniona.

nowskiej przyszłość. Podziwiano z zapałem jego niezwykłe, pełne werwy portrety, które malował zdumiewająco szybko. Obok świetnego talentu słynął z urody i ujmujących zalet charakteru. Obsypywany złotem, rozrzucał je bez troski o jutro, używał życia w pełni z całą lekkomyślnością promiennych natur, o których mówimy, że pod szczęśliwą rodzą się gwiazdą.
Lecz w samym początku tak pomyślnie otwierającej się karyery, znikł nagle z oczu. Podobno wyjechał za granicę. Mówiono jednak głucho, że jest ciągle w mieście, że zamyka się w pracowni i niedopuszczając do siebie nikogo, oddaje się jakimś tajemniczym badaniom....
Po kilkoletniej nieobecności, któregoś dnia malarz zjawił się znowu w Wenecyi. Przypadło to na czas uroczystego objęcia rządów przez Diegę.
Wszystkich uderzyły natychmiast wielkie zmiany, zaszłe w artyście. Nie był to już, jak przedtem lekkomyślny młodzieniec, lecz człowiek zamknięty w sobie i skupiony i — jak dawniej uprzejmy i wesoły — tak teraz oschły i ponurego ducha. W surowych rysach jego twarzy pożółkłej i nad wiek postarzałej, błąkał się wyraz szyderstwa, w oczach kryła się zawiść i nieszczerość, a nad wszystkiem domino-