Strona:Bogusław Adamowicz - Wesoły marszałek.pdf/44

Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Jednym z najzaciętszych przeciwników malarza był Diego. Doża nienawidził tego — jak mówił — warjata i oszusta, pozującego na mistrza, i niemiłosiernie wydrwiwał jego dzieła.
Lecz Diego miał kochankę, której kaprysom ulegała nawet i ta nieugięta i despotyczna natura. Była nią młoda i słynna z piękności kurtyzana. Uroczej Lucynie, po długich naleganiach, udało się skłonić Diegę, by właśnie temu, znienawidzonemu artyście, powierzył namalowanie jej portretu. Malarz podobał się pięknej kobiecie. Po pierwszem spotkaniu się poczuła ku niemu nieprzeparty pociąg. I kurtyzana stała się gorliwą protektorką sztuki malarza, któremu już zaczynało zwolenników braknąć...
Zawezwany przez Diegę, zjawił się pokorny, układny i z całym spokojem odpowiadając na lekceważące traktowanie władcy, z uśmiechem zabrał się do pracy.
Gdy portret był już skończony, mistrz umieścił go w świetle właściwem i czekał na przybycie doży. Tymczasem Lucyna, niema ze ździwienia, stała obok ze wzrokiem utkwionym w sztalugi.
Diego się zbliżył, rzucił okiem na obraz i z gestem najwyższego oburzenia splunął:
— Ależ to Gorgo! Parka stuwieczna! A nie