Strona:Bogusław Adamowicz - Wesoły marszałek.pdf/88

Ta strona została uwierzytelniona.

nie, słowem osobnik ciemny, bez zasług i znaczenia, to nic zupełne — ten nędzarz, ośmielił się być w głębi ducha (naturalnie tylko w głębi ducha) ośmielił się być innego niż wszyscy, niż prawo i nauka nakazywały, o urządzeniach jego ojczyzny zdania!
Jakże jest straszną ciemnota ludu, jak błogosławić należy patrjotów, którzy walczą z analfabetyzmem!...
Biedny Fu był zdania, że wcale mu nie jest tak dobrze przy tych urządzeniach, jak wszyscy go o tem zapewniali, że owszem, bardzo jest źle nawet. Był oczywiście zupełnym idjotą, nie umiejącym myśleć serjo, t. j. brać rzeczy „tak jak one są“... Marzyciel niezdolny dostosować się do najprostszych wymagań zdrowego rozsądku, indywiduum pozbawione taktu i zmysłu orjentacji....
Fu w żaden sposób nie umiał sobie poradzić z liczeniem gwiazdek na spodniach nawet u znacznych dygnitarzy.
Nieraz więc za to odbierał mniejsze lub większe porcje bambusowych połechtań, zależnie od powagi osobistości, z którą miał szczęście się spotkać. A ponieważ i kije nie zdołały nauczyć go obowiązkowości, nic więc dziwnego, że coraz to więcej doznawał niezaprzeczonych dowodów prawidłowego funkcjonowania i znacznej biegłości w matematyce miejscowych władz wykonawczych.