Strona:Bogusław Adamowicz - Wesoły marszałek.pdf/96

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

Dwa razy jeszcze, to znaczy nazajutrz i dnia trzeciego powtórzono przed nim to samo zapytanie. Ale przestępca znowu nie dał żadnej odpowiedzi.
Nie pozostawało już nic innego, jak czwartego dnia rano wykonać na nim dalszą część wyroku.
Wydobyto go z karbów filigranowej maszyny i poprowadzono ku innej części parku — ku oddziałowi pił.
Jak to jednakże zawsze dzieło myśli ludzkiej bywa niedoskonałem! Nawet w tem wzorowem prawodawstwie znalazła się luka — wada, która dopiero w naszych czasach została usunięta na zawsze. Bóg wie z jak dawnych barbarzyńskich epok zabłąkany istniał tam zwyczaj, pozwalający skazańcowi w ostatniej godzinie żądać niektórych, godziwych zresztą przyjemności, mogących osłodzić jego opłakaną dolę.
Stanąwszy więc przed szafotem, wyraził Fu życzenie pożegnania się z swoją nad życie umiłowaną małżonką.
Przyprowadzono mu ją natychmiast, na koszt państwa.
Ale cóż? Niepoprawny ten człowiek zawezwał żonę jednakże nie dla samej radości widzenia się z nią przed śmiercią — zawezwał żonę