zbyt słaby, a na zewnątrz pozbawiony wpływu.... Myślałem, i mówiłem od dawna, że stan protestantyzmu niemieckiego jest główną przyczyną religijnego i moralnego upadku naszego ludu i rozstroju społecznego Niemiec....
»Niestety! Przyszłość nie obiecuje zmiany na lepsze. Protestantyzm bowiem będzie i nadal cierpieć na rozdwojenie w nauce, będzie się płaszczyć przed możnymi tego świata i więdnąć, umierając powoli na uwiąd starczy, t. j. na inercyę i brak siły życiowej.«
»Jeśli tak dalej pójdzie — powiada pan Schrenk — kościół ewangeliczny rozpłynie się zupełnie, bo w szerokich masach naszego ludu powaga »Pisma świętego już jest całkiem podkopana.«
»Dzisiejszy protestantyzm — woła wreszcie superintendent Wolf — zwalcza wszelką powagę ludzką i wszelką karność kościelną, nawet samą powagę Boskiego Objawienia, a z nią naukę o Bóstwie Chrystusa Pana. — Jest to jego choroba, choroba ciężka, na którą niema lekarstwa.«
A teraz, jeśli te wszystkie świadectwa zbierzemy razem, co zobaczymy?
Oto zobaczymy, że, zdaniem protestantów poważnych i wierzących, dzieło Lutra, t. j. kościół przez niego »zreformowany« nie tylko ciężko zaniemógł, ale, co gorsza, nie czuje w sobie sił