Książka Nietzschego obok podobnych jak przytoczone nonsensów, zawiera szereg bluźnierstw strasznych, twierdzeń nietylko z nauką wiary św. wprost niezgodnych, ale podkopujących wogóle wszelkie religijne pojęcia.
Co Nietzsche pisze o św. Pawle, Chrystusie Panu i wogóle o P. Bogu, to nietylko przejmuje oburzeniem, ale wzbudza wstręt i obrzydzenie. Dlatego też, mój drogi, w szczegóły wchodzić nie będę. Przytoczę Ci tylko dla próby jeden ustęp, gdzie w napadzie prawdziwego szału, ten człowiek szalony ośmiela się chełpić, że zniszczył... P. Boga!!
»Gdzież tedy podział się Pan Bóg świata? Chcesz, to ci powiem: myśmy Go zabili, Ty i ja, my, my wszyscy jesteśmy jego zabójcami...«
Potem tonem trochę spokojniejszym, jakby pod wpływem pewnej trwogi, pisze dalej:
»...Czyż nie słyszycie kroków grabarzy, którzy pochowali... Bóstwo?
»Czyż nie czujecie zapachu zgnilizny boskiej? Co człowiek posiadał dotychczas najświętszego i najpotężniejszego, to krwią się zalało pod razami naszych sztyletów!...
»Dzieło wielkie!... Czyż nie wypada, żebyśmy się sami stali bogami, aby okazać się do tego zdolnymi?.. Czegoś większego nikt nigdy nie dokazał«.
To ostatnie — prawda, bo też mało kto był takim waryatem, jak on, Nietzsche.
Strona:Bohater Carlyle'a i nadczłowiek Nietzsche.djvu/062
Ta strona została uwierzytelniona.