Strona:Bohaterowie Grecji (wycinki) page 07b.jpg

Ta strona została skorygowana.

wieszono czterech oficerów (cześć im tutaj!) i odmówiono płacy wojsku regularnemu. Ten postępek wywołał oburzenie głównie między Albanami z Chamuri i z Mustake[1]. Czekali oni tylko sposobności, by opuścić Paszę Janiny. Suljoci o tem uwiadomieni, korzystali, by zawrzeć układ korzystny. Pokusili się też o pakta z Albanją, które dawno zrobić powinni. W kilka dni, bejowie i czterech paszów z Delwino, z Berat, z Paramytia i Konispolis, zawarli pokój zaczepno-odporny z chrześcijanami. Dano im 20.000 pjastrów na żywność i broń. Zamieniono zakładników, i każdy z paszów miał sześć Suljotów przy swym boku. Polemarcha pospieszył z wznowieniem kroków nieprzyjacielskich, dla zachęcenia tajemnych sprzymierzeńców. Pragnął zwycięztwa szybkiego, nie wierząc w wierność sprzymierzonych. Ali, który wróciwszy do Janiny, powierzył wojsko synowi swemu Muktarowi, zwietrzył co się święci dopiero po wznowieniu zaczepek Suljockich i utracie ćwierci swego wojska. Wobec tego niebezpieczeństwa uzbroił się w chytrość i roztropność. Za pomocą złota i intrygi pozrywał jedno po drugiem ogniwo tego łańcucha, którego byłby zapewne nie stargał przemocą. Potrafił rozdwoić zawiścią bejów Chamuri, zapalił wojnę domową w Piramitia, której mieszkańcy wygnali Islam Prognia, przyjaciela Suljotów.
Wreszcie 30.000 pjastrów zdobyło zamek Delwina, który wydał Alemu swych zakładników i wodzów tej twierdzy. Burza zagrażająca chwilowo satrapie Janiny, została w ten sposób zażegnana w swem poczęciu. Tsawellas, mający przez dni kilka w ręku losy Epiru, jeszcze raz został z nagą piersią wobec wroga rozdrażnionego więcej niż kiedy. Te klęski utwierdziły tylko Suljotów i ani na chwilę nie zachwiały ich postanowienia: zwyciężyć lub umrzeć.
Z sześciu zakładników, powieszono zaraz czterech w Janinie, Ali dwóch innych zostawił przy życiu. Jeden był synem Fotos Tsawellasa, drugi Dimos Drakosa… Wezyr widząc, że nie zwalczy ich męstwa, postanowił spróbować hartu ich serca rodzicielskiego. Fotos i Drakos zostali głusi na jego propozycje. Oparli się rozpaczy. Zataili życie synów ludności i Fotos rzekł do zebranych Suljotów: „Sześciu naszych zakładników, powleczonych do Janiny, wziętych w Delwino, powieszono i nie pogrzebano; módlmy się za nich, zanim ich pomścimy.“ Lud drżący z oburzenia, padł na kolana, a kapłani zanucili kantyk umarłych męczenników ojczyzny. Potem wstali zemstą pałający.


III.

Tymczasem pojawił się w Selleidzie człowiek, którego pochodzenie i nazwisko prawdziwe, największą otoczone było tajemnicą; był to mnich Samuel. Szata zakonna otwarła mu wrota Suli. Egzaltacja

  1. Jako uzupełnienie tego opowiadania nadmieniamy, że Albańczycy z razu chrześcijanie, później sturczeni islamem, dzielą się na 4 działy: 1) Suegów, na północnych wybrzeżach Albanji i granicach Montenegro, słynni ze swej waleczności. 2) Toxidów, równie okrótnych jak śmiałych; zamieszkują kraj Mostaké ze stolicą Argirokastron. 3) Japigów, biednych i niewalecznych; pod górami i w górach Akroceraunu, na południe od Toxidów. 4) Chamidów, śmiałych w boju, ale sławnych ze złej wiary; w Tesprocji i Chamuri z miastami Margariti i Paramitia. Mimo islamu nie czuli się skłonni do subordynacji, często obwarowywali się i bronili jak rycerze i baroni średniowieczni, zawierali też układy z crześcijanami w Souli, ale te z powodu ich muzułmańskiej wiary i fanatyzmu pozwalającego wszystko, nie mogły mieć trwałości. (Przyp. autora).