Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/28

Ta strona została uwierzytelniona.

Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.

Ale nawet i Kazio nie umiał na pamięć tego opisu; wydobył jednak z kieszeni tanie wydanie „Pana Tadeusza“, które wziął z sobą na wszelki wypadek, i odczytał z niego ustęp, dotyczący puszczy i żubrów:

W puszczy łoskot: to kula od jakiegoś działa,
Zbłądziwszy w polu bitwy, dróg w lesie szukała,
Rwąc pnie, siekąc gałęzie. Żubr, brodacz sędziwy,
Zadrżał we mchu, najeżył długie włosy grzywy,
Wstaje na wpół, na przednich nogach się opiera.
I potrząsając brodą, zdziwiony spoziera
Na błyskające nagle między łomem zgliszcza.
Był to zbłąkany granat: kręci się, wre, świszcze,
Pękł z hukiem, jak piorun; żubr pierwszy raz w życiu
Zląkł się i uciekł, w głębszem schować się ukryciu.

Żubry, istotnie, mogły wówczas niejednokrotnie zetknąć się w wojną, część bowiem armii napoleońskiej przeciągała przez puszczę Białowieską. A kłusownicy tem bezkarniej uwijali się po niej.
Koniec wojen napoleońskich przyniósł nam zawód i rozczarowanie, żubrom zaś spokój i większą opieką.