Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/34

Ta strona została uwierzytelniona.

łowieży, nie ulega jednak wątpliwości, że drzewo, spławiane Narwią, musiało z niej pochodzić.
Miał więc do pewnego stopnia słuszność Syrokomla, gdy pisał o sośnie litewskiej:

Pieszczota oceanu, dziwowisko świata,
Z twych bierwion wyciosana brytańska frageta.

Nie jest więc rzeczą niemożliwą, że na okrętach Kolumba, dążących na odkrycie nowych światów, sterczały dumnie, jako maszty, sosny białowieskie.
Ale taka sława nie przychodzi darmo. Poszukiwano takich pięknych, starych drzew, to też i wyrąbywano je sumiennie, a teraz wyrąbują jeszcze bardziej, bo drzew ładnych i starych coraz mniej. Już Mickiewicz wspominał o tem niszczeniu lasów.
A Kazio, wpadając bratu w mowę, zadeklamował:

Pomniki nasze! Ileż co rok was pożera
Kupiecka lub rządowa moskiewska siekiera!

To też teraz z każdym dniem coraz trudniej w Białowieży o piękne, stare drzewa. Nie bójcie się jednak: nawet i taką jak obecnie, Białowieża, jest bardzo ciekawym i godnym widzenia zabytkiem. Choć ma gościńce, koleje, wsie i miasteczka, są tam jeszcze i dzi-